Ach jakże dawno tu nie pisałem. Głównie dlatego, że nie miałem weny, działo się za dużo lub w ogóle nic, w każdym razie rutyna i tempo dnia jakie nabyłem dały się we znaki mojej kreatywności. Dzień w dzień godzina 9 garaże, godzina 9 garaże, giro di Cracovia pomiędzy, potem serial, LoL albo tego typu rzeczy. Tuk walczy dzielnie z postaciami na New Age ("www.liveform.pl") i nie narzeka, więc żeby mu pomóc w odpoczynku umysłowym sklecę tych parenaście zdań lub więcej, przytaczając co ciekawsze zdarzenia. Pamięć już nie ta, pracę na meleksach zakończyłem, ze Składowej pozostały tylko wspomnienia ale coś tam postaram się wygrzebać.
Zdjęcie to zrobiliśmy na targowisku na Rynku Głównym w Krakowie. Odbywały się tam targi czegośtam, w tamtym czasie zakupiłem jakże drogą ale cudownie uszytą koszulę lnianą na LARPa oczywiście. Znaleźliśmy także stoisko z trzymadłami skórzanymi na ceramikę, bardzo godne wyroby, niestety koszt był odrobinę za duży. Tego samego dnia poszliśmy do ciucholandu na ulicy Długiej. Cyc miał sobie kupić spodnie a ja szukałem tak naprawdę czegokolwiek. Wchodząc do dość dużego, starego budynku byliśmy lekko zniesmaczeni napisami na ścianach i brudną, kompletnie brudną klatką schodową. Ciekawszym napisom zrobiliśmy zdjęcia:
W środku Cyc kupił sobie spodnie, epicki szlafrok, który zobaczycie na New Age'u a ja nie znalazłem nic. Smut. Potem Cyc pojechał do Gdowa i tylem go widział w ten dzień.
-Straszne pluszaki z lumpa przy Długiej.
Następnego dnia, we wtorek bodajże Cyc przyjechał i oświadczył, że jedzie nad morze. Długa historia, nie pytajcie, jak chcecie to Cyc wam opowie, w każdym razie jego wolne skończyło się chyba tydzień później. Nie był to udany wyjazd, ale został Burdel Kingiem zaraz przed wizytą na dworcu.
Po powrocie Cyca zajęliśmy się pracą pracą i mało czym jeszcze. Generalnie to integrowaliśmy się z ciekawymi osobistościami typu żul Artur z Wodzisławia Śląskiego, który raz udając że rzyga na wózek uśmiechnął się i powiedział "Jo tu nie jest żeby rzigoć, jo tu jest żeby robić przestępstwa". Raz ukradli mu okulary, następnego dnia miał 3 nowe pary. Sam mu z jednych wisiorków odlepiałem cenę. Pocieszny człowiek, taki to sobie da radę w życiu. I nigdy nie widziałem żeby ktoś opowiadał historię która zdarzyła się w Krakowie kiedy jeszcze ów żul nie żył i dosłownie w 10 sekundzie opowieści tak się wzruszył i zaczął prawie beczeć. Chodziło o to że było mu przykro z powodu wieszania Amona Gotha. Dziwna osoba ale warta uwagi. W ostatni poniedziałek, przed moim powrotem na Śląsk, widziałem Artura jak spał na krześle przed jedną z restauracji przy Mariackim, mam nadzieję że jakoś sobie poradzi i jeszcze długie lata przeżyje. Byle by nie kradł nic mojego.
Zacząłem oglądać Breaking Bad! To znaczy się już kończę bo w tym momencie kiedy to piszę obejrzałem 12 odcinek 5 sezonu, ale było dziwnym usłyszeć przez 2 dni zupełnie niezależnie od 5 osób żebym obejrzał ten serial. Polecam tym którzy nie widzieli, nie aż taki długi ale genialnie napisany i mimo że niektóre odcinki ciągną się jak flaki z olejem to przy niektórych jest taka pompa że usiedzieć nie można. Kotne.
-Mądry topór, mądry.
Pozdrawiam sąsiadkę Bartka, któremu pomagaliśmy z Cycem się przeprowadzać. W ogóle świetna lokalizacja mieszkania, za błoniami. Może nie na zimę ale i tak widok z okna genialny. Było dość śmiesznie, kupowaliśmy biurko i krzesło, ja zafundowałem sobie lampkę do laptopa na usb, którą po wetknięciu w radio samochodowe świeciłem Cycowi po twarzy. Przeprowadzka zeszła nam do 23 ale było całkiem spoko, co pośmialiśmy się to nasze. Plus zawsze chętnie pomożemy kumplowi w potrzebie ;)
W ostatni dzień naszej roboty ludzie z koperty przed Mariackim przyjechali do nas i grzecznie zapytani przez nas co tu robią wylecieli z pyskiem że jedna babka od nas łapała u nich wycieczki, przy czym wcześniej też bardzo niemiło ją potraktowali. Padły od nich hasła "chcecie stracić nogi?" i tego typu groźby. Wsiedli na wózek i odjechali mówiąc groźne "Zaraz pogadamy!" Wróciliśmy na wózki i chwilę później przybiegli, jeden miał gaz pieprzowy i zaczęli krzyczeć "No to kto teraz będzie chciał pogadać?", "Kto jest cwany?" Po chwili przybiegł też ich menadżer i sprawa została wyjaśniona, natomiast bardzo ogarnięty kierowca Soldier musiał się odezwać "Ogarnęlibyście się" i w nich znowu się zagotowało: "Chcesz iść z nim na solo?" krzyknął jeden wskazując na małego, gniewnego meleksiarza, "To jest najmniejsze co mam ze sobą!" wyzywająco powiedział mały, który bardzo żałował że na Floriańskiej są kamery. Sytuacja się ochłodziła i poszli sobie, ale powiem że ciśnienie mi lekko podskoczyło i miałem trochę nadzieję że dam upust swoim pierwotnym potrzebom ;P
-Widok ze Składowej tuż przed wyjazdem. Ech.
Powróciłem na Śląsk. Zdążyłem odwiedzić Roberta, Mikołaja i Świstaka, zdobyłem kule ortopedyczne do stroju na New Age, a dziś szyłem szyłem. Nie wiem czy w najbliższym czasie coś tu napiszę, może na samym LARPie, pochwalę się strojem czy coś takiego, w każdym razie będę postował na FB tak jak to robiłem dotychczas, więc stay tuned and keep on trollin!